Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

piątek, 3 listopada 2017

Recenzja #9 - "Dwór skrzydeł i zguby', Sarah J. Maas



Tytuł polski: "Dwór skrzydeł i zguby"
Tytuł angielski: "A Court of Wings and Ruin"
Autor: Sarah J. Maas
Tłumaczenie: Jakub Radzimiński
Korekta: Anna Jagiełło, Julia Topolska, Julia Michalska, Maria Żbikowska
Ilustracja na okładce: Adrian Dadich
Mapa: Kelly de Groot
Wydawnictwo angielskie: Bloomsbury
Wydawnictwo polskie: Uroboros
ISBN: 978-83-280-2174-7







„Dwór skrzydeł i zguby” zaczęłam czytać najpierw po angielsku, skończyłam w wersji polskiej.
I zakochałam się od pierwszej strony, choć apogeum mojej miłości sięgnęło zenitu, gdy na powrót pojawił się wątek miłości Feyry i Rhysanda.
„Pozwoliłam swojemu blaskowi przybierać
na sile, aż objął też kłaniającego mi się
Luciena. Rycerz przed swoją królową.
Gdy spojrzałam na Ianthę i ponownie się
uśmiechnęłam, pozwoliłam jej przez
chwilę dostrzec wilka.”
Feyra wróciła dwór Wiosny do kochającego ją ponad wszystko Tamlina, który zdaje się nie rozumieć, że to, co zrobił, złamało jej serce. Mężczyzna nie widzi też, że jej uczucia się zmieniły – bo za wszelką cenę chce, żeby go kochała. Na dworze są jednak osoby, które znają prawdę i które zauważyły w niej nieodwracalną zmianę. Które wiedzą, że śmiertelna rozgrywka zbliża się wielkimi krokami. Feyra, wiedziona nienawiścią do Ianthy, która odebrała jej jedną z najważniejszych rzeczy, chce zbudować nowy świat. A żeby to zrobić, musi pogodzić się ze swoją ciemną stroną.
„Znałam herby wyszyte na ich prawych
ramionach. Znałam te martwe oczy.
Hybernia.
Hybernijczycy byli tutaj...”
Hybernia szykuje się do wojny. I nie są to czcze pogróżki – król atakuje kogo chce i gdzie chce. Powoduje, że sojusznicy już nimi nie są.  Konflikt za konfliktem narasta, bo jak można pogodzić skłócone dwory, gdy każdy ma do siebie o coś żal – o zamordowanie bliskich, o kradzież cennego przedmiotu,
o miłość kobiety? Fae muszą nie tylko zapomnieć o wewnętrznych niesnaskach, ale również znaleźć sprzymierzeńców w niespodziewanych miejscach. A kiedy wojna się skończy, nic nie będzie takie samo. Bo każdy straci coś, co kochał. I już tego nie odzyska.
„Gdy dotarła wreszcie do ostatniej łodzi
- ostatniej jednostki wroga – była już
zaledwie płomykiem na wietrze.
A kiedy i pokład tego statku ucichł…
Pozostało tylko światło. Jasne, czyste
światło tańczące na falach.”
„Dwór skrzydeł i zguby” złamał mi serce. Dawno nie wylałam takiej ilości łez, bo od dawna nie byłam tak związana z postaciami z książki. Ostatnio płakałam tak bardzo, kiedy umierał Severus Snape. Zdecydowanie polecam ostatnią część trylogii, bo… jeśli ktoś spodziewa się łatwej, przyjemnej lektury, niech po nią nie sięga, bo przeżyje rozczarowanie. Na każdej stronie czuć pot, krew, łzy – bo taka jest wojna. Końcówka była okropna. Z każdą stroną bałam się coraz bardziej, bo nie wiedziałam, jak się skończą się losy moich ulubionych postaci. A zakończenie złamało mi serce.
„- Chciałabym założyć ogród – powiedziała.
– Po tym wszystkim… Myślę, że świat potrzebuje
więcej ogrodów.
Gardło miałam zbyt suche, by móc od razu
odpowiedzieć, więc tylko pocałowałam
policzek siostry i wychrypiałam:

- Tak… sądzę, że potrzebuje”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz